Budżet na podróż i koszt życia w Cha-am (Tajlandia) ile kosztuje podróż? Planują Państwo podróż w Cha-am? Z naszym narzędziem obliczą Państwo szybko i bezpłatnie budżet podróży. Dzięki naszym kompletnym i sprawdzonym informacjom poznają Państwo ceny lokalne i koszt życia w Cha-am w Tajlandii.

Przejdź do zawartości StartSalonikNie tylko wakacje i podróżeTurystykaWakacje z biurem podróży i samodzielne podróże Bez względu na to czy jedziesz na wakacje z biurem podróży czy planujesz indywidualną podróż możesz znaleźć tu coś dla siebie. Prywatnie bowiem od ponad 15 lat przemierzamy Polskę i świat w poszukiwaniu przygód, ciekawych ludzi i niezwykłych miejsc. Kilkukrotnie odwiedzaliśmy Bliski Wschód gdzie podróżowaliśmy po Syrii, Libanie czy Jordanii. Zakochaliśmy się w Gruzji i Iranie, a do Azji przyjechaliśmy na 6 miesięcy i tak nam się spodobało, że w Polsce wytrzymaliśmy tylko nieco ponad pół roku i wróciliśmy na Daleki Wschód ;-) Natomiast służbowo, zajmujemy się szeroko pojętą turystyką i pomagamy innym w wyborze niezapomnianych wakacji. Informacje praktyczne Ci, którzy preferują wakacje z biurem podróży znajdą tu np. 10 przykazań poszukiwacza Last Minute, ceny wycieczek fakultatywnych w różnych miejscach, testy i opinie o hotelach oraz szereg wiadomości praktycznych przydatnych przed dokonaniem rezerwacji. Tu również znajdą się artykuły z serii wakacje z biurem podróży bez stresu oraz Prawnik na Wakacjach z fachowymi poradami np co zrobić w przypadku opóźnienia samolotu. Tym, którzy preferują podróże na własną rękę przydadzą się informacje o tanich lotach, wizach czy cenach na miejscu. Więcej informacji praktycznych znajduje się przy opisach poszczególnych krajów w zakładce ŚwiatPolskaReszta ŚwiataPrzedreptać Świat czyli nasze podróże po świecie. Miejsca, które warto odwiedzić, relacje z podróży, zdjęcia i informacje praktyczne jak ceny, tanie hotele, transport i sprawdzone restauracje. Blog o podróżach i pomysłach na nasKim jesteśmyW mediachWspółpracaKolonie i ObozyYeti ClubKontakt Tajlandia ceny – ile kosztuje życie w Tajlandii ? Tajlandia ceny – ile kosztuje życie w Tajlandii ? Podobno ceny w Tajlandii są wyjątkowo niskie, a życie bajecznie proste i tanie. Czy aby na pewno ? Wiele rzeczy wciąż jest sporo tańsza niż w Polsce natomiast ceny niektórych produktów potrafiły nas zaskoczyć. Co jest tanie, co jest drogie, jakie są ceny w Tajlandii i ile pieniędzy potrzeba aby się tu utrzymać … Ceny w Tajlandii – jedzenie Jedzenie to jedna z tych rzeczy, na których w Tajlandii można dużo zaoszczędzić. Pod warunkiem, że będzie się jadało to samo co Tajowie, stołowało w ichniejszych knajpkach lub żywiło na targu nocnym. Na przykład za doskonałe naleśniki z bananem i czekoladą kupione na ulicy kosztują zazwyczaj 30 – 50 bahtów (4-6 zł). Orientacyjny kurs tajskiego bahta: 10 bahtów = ok. 1,2 zł, 100 bahtów = ok. 12 zł Za zestaw tropikalnych owoców (mango, melony, arbuzy itp.) obranych i pokrojonych przez ulicznego sprzedawcę trzeba zapłacić 20-30 bahtów za dużą porcję (2,5-3,5 zł), za soki i koktajle ze świeżych owoców miksowane z lodem – ok 50 bahtów, chociaż na plaży czy w restauracji może to być nawet 80 bahtów, a miksy z dodatkiem jogurtu są zazwyczaj droższe o dodatkowe 10-20 bahtów. O czym jeszcze pisaliśmy w kontekście Tajlandii ? – zajrzyj do pozostałych wpisów Share This Story, Choose Your Platform! Podobne wpisy Ostatnio dodane miejsca na mapach naszych podróży Page load link

Koszt 28 noclegów (12 950 zł) to ponad połowa całej kwoty wydanej w Tajlandii. Średnia cena noclegu wyszła nam ok. 462 zł za noc, co jest wysoką kwotą. Ku wielkiemu zdziwieniu, wyszło znacznie drożej niż w Japonii (nie tego się spodziewaliśmy), choć trzeba przyznać, że standard w Tajlandii mieliśmy znacznie wyższy.
Studia w Tajlandii okiem polskiego studenta studiów dziennych na publicznym uniwersytecie w Bangkoku. Co może nas tu zaskoczyć i czy naprawdę potrzebujemy zgody od rodziców na studiowanie? Czy warto i co potrzebne do studiowania. Jak wygląda proces rekrutacji. krótka wersja wideo To może oczywiste lub nie, ale studia w Tajlandii mogą wyglądać zupełnie inaczej niż studia w Polsce. Początkowo myślałem, ze w Tajlandii, kraju, gdzie ludzie maja dosyć lekkie podejście do wszystkiego, studia będą łatwe, ale szybko okazało się, ze się myliłem. Studia same w sobie nie są trudne, ale są dosyć wymagające. Studia licencjackie lub inżynierskie trwają 4 lata. Rok akademicki podzielony jest na dwa lub trzy semestry (również mamy krótki semestr letni). Niektóre kierunki mogą trwać dłużej jak np. Stomatologia, czy architektura. Przerwa pomiędzy semestrami trwa 1,5 i 2,5 miesiąca (w przypadku 2 semestrów). W praktyce wygląda to tak, że zaczynamy naukę w połowie sierpnia, kończymy na początku grudnia egzaminami. Następnie zaczynamy naukę w połowie stycznia i kończymy na początku czerwca również egzaminami. Co nas zaskoczy? Aplikując na studia w wymaganych dokumentach potrzebne było pozwolenie na studiowanie od rodziców. Oczywiście później poznając dokładnie kulturę Azji zrozumiałem, że jest to czymś normalnym, ponieważ ludzie żyją bardzo rodzinnie. Dla studentów zagranicznych nie jest to wymagane. Nie mniej w późniejszym etapie studiowania, różnego rodzaju pozwolenia na udział w zajęciach np. poza uczelnią są również wymagane od tajskich studentów. Również odbywają się różnego rodzaju zebrania z rodzicami. Zebrania te są zarówno typowo informacyjne jak i również zdarzają się takie, w których rodzice przychodzą zobaczyć projekty nad którymi pracują ich pociechy. I to może zaskoczyć nas Europejczyków, którzy przywykliśmy do indywidualności. W Azji atmosfera na uczelni bywa całkiem rodzinna. Studenci ubierają swoje mundurki i najczęściej jest to biała koszula i czarne spodnie lub też spódnica. Przyszli inżynierowie mają jeszcze inne warianty mundurku np. swojego rodzaju kitel, czy kombinezon podobny do tych, jakie mają piloci samolotów czy samochodów wyścigowych. Przykład mundurka studenckiego w Tajlandii. Źródło: Sasin Tipchai Sam system edukacji przypomina ten nasz – pruski system nauczania. Na studiach na każde zajęcia i wykłady obecność jest obowiązkowa. Na uczelni panuje zasada, że po 3 nieobecnościach dany przedmiot można zacząć zaliczać od nowego semestru. Z drugiej strony można się spóźniać na zajęcia. Nawet spóźnienia na egzamin nie są jakimś w Europie przywykli do tzw. bezpłatnego dostępu do edukacji. Tutaj każda szkoła jest tutaj płatna, może z wyjątkiem jakiś szkół przy świątyniach. Projekty i projekty i jeszcze raz projekty Każde zajęcia mają swoje mniejsze lub większe projekty. Szczególnie teraz projekty oparte są głównie o Cele Zrównoważonego Rozwoju 2030 (ang. Sustainable Development Goals – SDGs) wyznaczone przez ONZ. Ilość projektów czy prac domowych jest spora, ale poprzez projekty można nauczyć się bardzo wiele. Dla przykładu miałem zajęcia, na których studenci w grupach z różnych kierunków muszą stworzyć fizyczną grę dla dzieci w ciągu trzech miesięcy. Na zajęcia przychodzą specjaliści z różnych powiązanych dziedzin np. psychologowie, którzy tłumaczą kwestie związane z tym co sprawia, że dzieci uznają daną grę za interesującą. Po zaplanowaniu całości gry przez studentów, a następnie zaakceptowaniu przez nauczycieli akademickich projekt dostaje budżet, z którego trzeba się rozliczyć. Ocena końcowa takiego projektu zależy również od użytkownika końcowego – czyli dzieci. Często też projektom i krytycznej ocenie przyglądają się osoby z zewnątrz jak np. fundacje. Niektóre z projektów są bardzo skrajne np. wyjazd na wieś, aby poznać prymitywne technologie takie jak wytwarzanie cegieł z mułu, tradycyjne barwienie tkanin czy nauka szycia. Owe projekty jak, to powiedział Profesor miały zmusić studentów do wyjścia ze strefy komfortu, bo w życiu nie zawsze robi się to co się lubi oraz nauczenia nas szacunku do pracy fizycznej. Są też projekty, gdzie trzeba znaleźć rozwiązanie na jakiś problem, który występuje w danej społeczności i wprowadzić go w życie. jeden z projektów, gdzie studenci uczą niewidomych uczniów o obwodach elektrycznych. Natomiast na lekcje języka tajskiego dla obcokrajowców uczyły tylko praktycznych rzeczy np. jak się targować lub nauka tajskiego gotując tajskie potrawy. Również trafiła się praktyczna nauka sadzenia ryżu. Wspomniane projekty są pewnymi projektami pobocznymi. Projektów dotyczących studiowanego kierunku jest również dużo. Studenci mechaniki budują swoje wyścigówki. Studenci IT budują różne aplikacje. Czasem ludzie z różnych kierunków pracują razem nad jednym projektem ucząc się nawzajem. Projekty pozwalają lepiej rozumieć proces tworzenia czegokolwiek od podstaw oraz zdobywać nowe umiejętności. Również dla mnie jako obcokrajowca, to dobra okazja aby poznać tutejszych ludzi, ich problemy i poznanie sposobów w jaki je się tutaj rozwiązuje. Z zajęć można dowiedzieć się dużo o problemach jakie mogą wystąpić w trakcie tworzenia projektu i jak najłatwiej je rozwiązać. Dla przykładu z zajęć: lustra w czy grająca muzyka w windzie, jest prostym rozwiązaniem pewnego problemu z jakim mierzyli się użytkownicy. przykładowy projekt pokazujący jak można usprawnić dozownik do płynu antybakteryjnego Na większości przedmiotów musimy również sami zgłębiać pewnie kwestie związane z nauka – co jest czymś normalnym na studiach. Czasem po zajęciach studiowanie przedmiotu zajmuje dodatkowe 2-6 godzin tygodniowo. Mając jeszcze zajęcia na które musicie uczęszczać, plus projekty, to przy np. 7 kursach, bywa tak, że czas zaczyna być pojęciem bardzo abstrakcyjnym. Zwyczajnie może się okazać, że studiujecie ponad 40 tygodniowo. Przykładowe tygodniowe zestawienie godzin studiowania 58 i 52 godziny tygodniowo nauki. Studenci są często pytani Po studiach nikt z absolwentów nie będzie miał wielkiej tremy związanej z trzymaniem mikrofonu i wypowiadaniem się przed większą publicznością. Profesorowie często pytają studentów o ich pomysły, rozwiązania czy opinie w danym temacie. Również wspomniane projekty i prezentacje odbywają się w większym gronie, gdzie publiczność zadaje pytania. Warto zatem być zawsze przygotowanym na zajęcia. Jeden z projektów dotyczył pochodnej cząstkowej i jej użycia w propagacji wstecznej w sztucznej sieci neuronowej Jacy są tajscy studenci? Studenci to zazwyczaj osoby, które dopiero wchodzą w dorosłość, więc średnia wieku będzie tutaj będzie około 20 lat. Jeśli chodzi o studentów studiujących licencjat. Studenci są przyjaźnie nastawieni i można dużo się od nich nauczyć. Tutejsi studenci sami tworzą pewnego rodzaju system wzajemnego nauczania. Osoby z lepszymi wynikami spotykają wspólnie z ludźmi, którzy chcą się pouczyć – czy to online, czy to offline – i zwyczajnie dzielą się swoją wiedzą. Panuje również pewien system seniorów i juniorów. Starsi rokiem akademickim studenci dostają pod opiekę młodszych z tą samą końcówką indeksu. Bardzo szybko tworzą się relacje i przyjaźnie pomiędzy grupami studentów czy też absolwentów. Raz do roku robi się wieczór, gdzie wszyscy seniorzy spotykają się ze swoimi juniorami i juniorzy ze swoimi seniorami, by coś zjeść razem i porozmawiać. Jeśli zatem junior ma jakiś problem, to może zwrócić się z tym do seniora. Z racji tego, że juniorzy i seniorzy są na tym samym kierunku, to wiele pytań dotyczących studiowanego przedmiotu, które mogą pojawić się u juniorów, prawdopodobnie senior ma już za sobą i może podzielić się swoimi radami z młodszymi. Spotkanie juniorów z seniorami Jaki/jaka jest „Adzian”? Ajahn (อาจารย์) (czyt. Adzian) – tak ogólnie nazywa się nauczycieli akademickich lub mnichów w Tajlandii. Ajahn można by też przetłumaczyć na polski jako luminarz, czyli osobę, którą uznaje się za szanowaną. Do nauczycieli na uczelni można zwracać się „Adzian”, czy Profesor, czy po prostu nauczycielu lub bardzo mało kiedy (jeśli na to pozwolą) starszy bracie/siostro, chociaż to określenie jest bardziej przeznaczone dla ich asystentów, którzy też najczęściej są studentami wyższego stopnia. Tutejsi Profesorowie to bardzo wspaniali ludzie, bardzo otwarci i wkładają dużo serca w swoja prace. Nauczycieli czy Profesorów traktuje się w Tajlandii jak członków rodziny. Jak wiadomo rodzinna atmosfera, jest tutaj na porządku dziennym i czasem zdarza się, że na zajęcia profesor zamawia pizze dla studentów. Profesorowie są bardzo otwarci na rozmowy, także na tematy niezwiązane z stricte z nauką. Także komunikacja z nimi na Facebooku czy na komunizatorze jest jak najbardziej ok. Nie trzeba pisać e-maili. Oni nawet sami to podkreślają że, mamy XXI wiek, że mamy narzędzia i korzystajmy z nich, bo tak jest szybciej. Wielu z nich studiowało na zachodnich uczelniach, czy to w Europie czy w USA i bardzo dobrze rozumieją problemy czy kulturę z naszego świata. Także taka tęsknota za domem, bo jest się daleko od własnego domu jest w jakiś sposób niwelowana, bo ludzie są na tyle życzliwi, że człowiek powoli zapomina o tym, że jest daleko od domu. Gdzie studiuję i jak wygląda proces rekrutacji na studia w Tajlandii Uniwersytet na którym studiuję nazywa się King Mongkut’s University of Technology Thonburi (po tajsku มหาวิทยาลัยเทคโนโลยีพระจอมเกล้าธนบุรี) w skrócie KMUTT. Jest to publiczny uniwersytet i znajduje się on w zachodniej części Bangkoku. Jest to trzeci najstarszy uniwersytet techniczny w Tajlandii. Właściwie to jest politechnika, znana w Tajlandii jako kuźnia inżynierów i jest jednym z dziewięciu ośrodków badawczych w Tajlandii. Mamy tutaj 3 kampusy. Uniwersytet ma w swojej ofercie głównie programy dla inżynierów, ale i nie tylko. W 2019 w rankingu na najlepszy uniwersytet dla inżynierów pierwsze miejsce w Tajlandii zajęło KMUTT. Wymagania Z racji tego iż większość zagranicznych studentów studiuję w języku angielskim, to należy spełniać pewne kryteria językowe. Kliknij aby poznać pełną listę wymagań językowych na poszczególne kierunki. Oczywiście podstawą jest ukończenie szkoły średniej oraz zdanie matury. Dla studiów II i III stopnia na niektórych kierunkach wymagane jest doświadczenie zawodowe. wymagania/stopieńStudia I stopniaStudia II stopnia i III stopniaTest znajomości języka angielskiegoTOEFL iBT 61 lub IELTS TOEFL iBT 78 lub IELT szkoła średnia lub w trakcie jej zaliczenia oraz Świadectwo DojrzałościUkończone studia licencjackie i / lub magisterskie w dziedzinie pokrewnej oraz znajomość języka angielskiego. – W niektórych dziedzinach wymagane jest co najmniej 2-letnie doświadczenie zawodowe. Koszty Co możecie studiować na KMUTT i ile to kosztuje? O to przybliżone koszty za całe studia. Kierunekcena w THBCena w PLN (1 THB = PLN)Studia I stopniaArchitektura (5 lat)820 00098 400Architektura wnętrz (5 lat)820 00098 400Wzornictwo przemysłowe656 00078 720Projektowanie komunikacji656 00078 720Inżynieria chemiczna448 00053 760inżynieria lądowa428 00051 360Inżynieria komputerowa448 00053 760Automatyka 448 00053 760Komunikacja elektryczna i inżynieria elektroniczna448 00053 760Inżynieria środowiska448 00053 760Computer Science340 80040 896Studia II stopniaLingwistyka stosowana102 90012 348Lingwistyka stosowana – program zaoczny152 40018 288Angielski w komunikacji zawodowej i międzynarodowej165 90019 908Bioinformatyka i biologia systemów106 90012 828Biotechnolgoia116 90014 028Technologia pożniwna 128 90015 468Inżynier automatyki245 40029 448Inżynieria komputerowa157 90018 948Inżynieria elektryczna i informacyjna (studia wieczorowe)195 90023 508Projektowanie i planowanie355 40042 648Technologia energetyczna240 00028 800Technologia i zarządzanie energią246 00029 520Technologia ochrony środowiska240 00028 800Technologia i zarządzanie środowiskowe246 00029 520Nanonauka i nanotechnologia150 00018 000 Dochodzą do tego inne koszty jak np. wyrobienie karty studenta 100THB (ok. 12 zł) itd. Pełna lista dla studiów I stopnia oraz dla II stopnia oraz dla III stopnia. Opłata za studia pozwala nam na korzystanie z różnych usług na uniwersytecie za darmo jak np. autobus czy leki, kiedy musimy skorzystać z kliniki – również bezpłatnie. Rejestracja na studia dla studentów zagranicznych jest bezpłatna. Można również ubiegać się o stypendia. Wydziały mają również swoje stypendia. Dokumenty potrzebne do rejestracji na studia I stopnia Transkrypcje dyplomów ukończenia szkoły średniej w języku angielskim i ojczystym języku, które zostały poświadczone przez ambasadę, tłumacza przysięgłego lub szkołę średniąCurriculum Vitae Fotokopia paszportu Jedno zdjęcie o rozmiarze 2,5×2,5 cm (1×1 cala) zrobione w ciągu ostatnich 6 miesięcyRaport z testu znajomości języka angielskiego (TOEFL, IELTS, CU-TEP, RMIT) List motywacyjny (dokument A4 w formacie .doc, .docx lub. .pdf)Dwa listy polecające (dokumenty te mogą być używane w formacie szkolnym i muszą być wysłane bezpośrednio przez dyrektora szkoły lub doradców na adres e-mail Biura Rekrutacji: admission@ dojrzałości lub oświadczenie dla przyszłego absolwenta szkoły (dla ucznia, który obecnie studiuje w szkole średniej)Portfolio (certyfikaty ukończonych kursów lub/i demo projektów) Aplikacja na studia online Następnym krokiem jest wypełnienie aplikacji na studia. Należy przejść na stronę aplikacji online i postępować zgodnie z instrukcją. Harmonogram Poniżej znajduje się harmonogram naboru na studia. Po aplikacji rozpocznie się proces weryfikacyjny. Po tym procesie zostaniemy zapytani o możliwość rozmowy wstępnej online. Kiedy już wiemy, że dostaliśmy się na studia, wtedy należy poczekać na list akceptacyjny od uczelni, który dostaniemy pocztą do domu. Należy też pamiętać, żeby potwierdzić, że wybieramy się na studia na KMUTT. DataSzczegóły19 października, 2020 do 13 czerwca, 2021Nabór online19 października, 2020 do 13 czerwca, 2021Złożenie wszystkich wymaganych dokumentów w Biurze Rekrutacji19 października, 2020 do 30 czerwca, 2021Rozmowa kwalifikacyjna – online19 października, 2020 do 30 czerwca, 2021Wyniki przyjęcia na uczelnieSierpień 2021Rozpoczęcie semestruHarmonogram na rok 2021 Kiedy mamy już list akceptacyjny, to należy przygotować dokumenty potrzebne do aplikacji o wizę nieimigracyjną kategorii “ED” i to ważne: typ wizy musi być single entry visa. W ambasadzie pracują mili ludzie, więc w razie jakiś dodatkowych dokumentów czy pytań zadzwonią. Na wizę czeka się do 2 tygodni, w praktyce jest to ok. 3 dni. Następnie możemy zacząć poszukiwać mieszkania lub zaaplikować o miejsce w akademiku jak i również szukać biletów lotniczych. Jeśli chcemy poznać warunki umowy, a język angielski osoby od której chcemy wynająć nie jest najmocniejszą stroną, to wtedy możemy napisać do dziekanatu o tłumaczenie umowy najmu i bez problemu nam ją przetłumaczą. Dodatkowo uczelnia może oddelegować Thai-buddy, czyli tajskiego kumpla, który pomoże w załzawieniu lub wyjaśnieniu jakiś spraw związanych z tym tematem. Thai-buddy może pomóc również w innych sprawach. Jak wygląda najem mieszkania w Bangkoku i ile to kosztuję? Mam pytanie Wszystkie informację można znaleźć na stronie . Można również napisać do dziekanatu danego wydziału, czy do wydziału spraw międzynarodowych (IA) – szczególnie jeśli macie pytania dotyczące wizy. Nawet jeśli pytanie jest dosyć skomplikowane, to ludzie pracujący tam są bardzo mili i na pewno wam pomogą jak tylko mogą. Możecie również zapytać mnie. Film promocyjny. Nawet przez chwilę można mnie tam znaleźć Wymiana studencka Można również studiować np. rok lub pół roku jako student z wymiany zagranicznej. Wtedy prawdopodobniej możemy wziąć mniej kursów, po to by zwyczajnie mieć trochę więcej czasu na zwiedzanie kraju. Przelicznik kredytów: 1 kredyt w tajskim systemie to 2 kredyty w europejskim systemie. Natomiast jeśli zaczynamy studia jako regularny student, to możemy również wyjechać na wymianę studencką np. do Japonii, Chin, Kanady itd. Na niektórych wydziałach jest możliwość zrobienia podwójnego dyplomu na dwóch różnych uczelniach np. 2 lata w Tajlandii, 2 lata w Kanadzie czy Japonii. Co po studiach? Odbiór dyplomu to wielkie święto! Jest wiele możliwości na tutejszym rynku pracy i dyplom nawet studiów stopnia pierwszego ma duże znaczenie w poszukiwaniu pracy. Jeśli jednak chodzi o karierę naukową, to wszystko zależy od naszego podejścia. Jeśli wybierzemy karierę naukową, to tutejsi Profesorowie pomogą i służą radą, aby pomóc każdemu w osiągnięciu wymarzonego celu. Oczywiście to musi być podyktowane odpowiednią pracą. Czy ja uważam że warto? Uważam, że warto. Nawet jeśli jest to ciężka praca i wymaga sporo poświęceń, to mimo wszystko tutejsi ludzie i kultura sprawa, że pewne niedogodności nie są aż tak odczuwalne. Jak to powiedział jeden Ajahn „w życiu trzeba stawiać sobie wyzwania” i w przypadku studiowania często bywa, że te okazje do stawiania sobie wyzwań pojawiają się często. Nauczycieli jakich tutaj spotkałem inspirują nie tylko, aby rozwijać swoją pasję, związaną z dziedziną, którą studiujemy, ale pozwolą odnaleźć też inne pasję. Ludzie pomagają sobie nawzajem i łatwo można nawiązywać nowe relacje z ludźmi. Również kwestie związane z przyszłością zawodową, są rzeczami o które nie muszę się martwić i nie chodzi o „jakąś” pracę. Poza studiami jeśli chodzi o możliwość obcowania z kulturą i jej odkrywaniem, to jednak nie ma lepszego sposobu niż bycie tutaj na miejscu. Dodatkowo projekty, gdzie tutejsze życie i jego problemy są jednymi z głównych rzeczy, które trzeba ulepszyć są dobrym sposobem, by zobaczyć jak to wszystko działa od środka. Następną kwestią jest to, że na wakacje nie muszę daleko jechać. Jeśli chce zobaczyć coś orientalnego, zawsze mogę wsiąść w autobus i za 1,20 złotych zawiezie mnie do jakiejś świątyni, w której jeszcze nie byłem. Czy też 2 godziny autobusem i jestem na plaży. Tajlandia jest pełna urokliwych miejsc i też jest sporo wyjazdów z uczelni. Targ Maeklong, przez który regularnie przejeżdża pociąg. Inną kwestią jest to, że koszty życia są tu dosyć niskie. Nie trzeba kupować ubrań na nową porę roku. Tutejsze jedzenie nie kosztuje wiele, a wynajem mieszkania czy akademika nie jest tak kosztowane. No i jedzenie, a przede wszystkim owoce – kto jadł tutejsze świeże owoce, ten wie o czym mówię. Uczelniane gąski, które są tutejszą atrakcją. Czasem śpią na ulicy i to dosłownie. Zapraszam również do śledzenia mnie na Instagramie @studentzsyjamu czy na YouTubie
Sporo osób pisało do mnie z pytaniem o koszty życia w Krainie Uśmiechu, dlatego postanowiłam przygotować dla Was krótki wpis pełen cen i niezbędnych informacji nt. życia w Chiang Mai. Mam nadzieję, że zaspokoję tym Waszą ciekawość i pomogę nieco podróżującym do Tajlandii. A jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało.
Budżet na wyjazd do Tajlandii to czwarta sprawa o którą pytacie mnie w wiadomościach. Zaraz po pogodzie, szczepieniach i fajnych nic dziwnego – hajs w podróży musi się zainteresowanych nie tylko wyjazdem, ale też życiem w Tajlandii, napisałam już dwa na początku naszej przygody w Bangkoku, gdy razem z Emilem wydawaliśmy mniej: Koszty życia w gdy zaczęliśmy pracować jako nauczyciele, a nasze dochody mocno wzrosły: Nauczycielskie koszty życia w na podstawie moich doświadczeń, rozpracuję budżet na podróż około zacznijmy od tego, że wszystko zależy od Twoich oczekiwań. Tajlandia może być bardzo tania. Możesz spać w drewnianych bungalowsach na tyłach pralni, zamiast klimy brać wiatrak, a jeść jedynie z ulicznych garkuchni i nie wybierać się na zorganizowane, jednodniowe wycieczki. Możesz też spać w superanckim hotelu all inclusive, z balkonem wychodzącym na plażę i ocean, jadać europejskie lub tajskie fusion, a co dwa dni wybierać się na trekking do dżungli połączony z luksusowym pobytem w domkach nad może być wszystkim czego sobie przedstawię Ci ile zazwyczaj pieniędzy wydawałam na podróże po Tajlandii na podstawie dwóch wyjazdów: z Emilem, moją mamą i 10 letnią siostrą, oraz jeden z Emilem, moją dużą siostrą i jej „narzyczonym” plaża na Koh ich na stronie skyscanner. Zazwyczaj opłaca się go kupić w obie strony od razu. Ja to praktykuję bardzo rzadko, ale to ze względu na moją awersję do planowania dłuższego niż miesiąc tak trudnych do zmiany zobowiązań. Średnio do Polski lub Tajlandii płaciłam 1200-1600 zł w jedną stronę. Ale właśnie kupiłam bilet do Bangkoku w dwie strony na luty 2018 (tak jadę, jadę!). Qatarem, za 2200zł w dwie strony (trafiłam promocje).To bardzo zależy, ja nie czatuję na promocje, bo najczęściej bilet kupuję na dwa tygodnie przed wylotem, wcześniej jakoś nie lubię, bo a nuż coś się zmieni? Moja siostra za bilety w obie strony zapłaciła 2100 Ukraine International. Ja leciałam też Areoflotem i Air China. Subiektywnie polecam w kolejności – Areoflot, Ukraina i Air China. Qatar ocenię w lutym 😀Generalnie wybieram zawsze najtańszą linię i nie zastanawiam się nad komfortem przelotu, długością przesiadki czy opcją kocyka i darmowego drinka. Odkąd przeżyłam ponad 24h w podróży z Bangkoku na wyspę Koh Phangan zmieniłam swoje zdanie na temat przelotów. 10h w samolocie to luksus w porównaniu do 16h w tajskim pociągu trzeciej klasy na drewnianych ławkach, w ścisku i bez klimy. Dlatego moje oczekiwania się zmieniły i zmniejszyły liczy się cena, ale rozumiem, że Qatarem leci się o wiele przyjemniej niż tańszą linią lotniczy w dwie strony – 1800-2500 jest wiza, ubezpieczenie, paszport oraz kopie dokumentów w razie W. Szczegółowe informacje znajdziesz w poście: 5 spraw, które musisz załatwić przed wylotem do on arrival – 0 zł. / Wiza turystyczna jednowjazdowa (60 dni) – 120 Karta Planety Młodych – 65 – 130 zł / spać w bambusowej, rozklekotanej chatce za lub w pokoju bez okna z widokiem na pralnie za 300 thb. Możesz znaleźć bungalowsy w średniej cenie 500-800 thb z wiatrakiem i częściowym widokiem na ocean, w głębi ośrodka lub perełkę przy samej plaży. Znajdziesz też wypasione, murowane domki w pierwszej linii na plaży, z klimą, ogromnymi oknami od ziemi aż po sufit, z pięknym widokiem na lazurową wodę w cenie 2000-5000 thb. Do wyboru, do na wyspach ceny są wyższe niż gdziekolwiek indziej. W Kanchanaburi w Jolly Frog spaliśmy nad rzeką za 300 thb za noc. Tajlandia naprawdę ma dla każdego coś wyspach, zazwyczaj znajduje domki za 500-600 thb (dwie osoby, wiatrak), czasem ze śniadaniem w cenie, czasem z ładnym widokiem na pięknej plaży. Jak to robię?Po pierwsze, nigdy nie bookuje noclegów z góry. Co prawda, czasem warto to zrobić, o ile na wyspie jest planowany sylwester, festiwal Full Moon, święta Bożego Narodzenia czy długi weekend dla Tajów. Wtedy rzeczywiście może być ciężko znaleźć fajny domek w przystępnej cenie i największym problemem stają się pełne ośrodki. Tak samo jest w przypadku podróżowania z dziećmi, bo nie oszukujmy się, to ostatnie czego chcesz, włóczyć się po resortach, z kilkulatkiem za rękę, w poszukiwaniu fajnego bungalowsa dla rodziny. Domki czteroosobowe wcale nie tak łatwo wszystko jestem zwolenniczką spontaniczności. Gdy już jesteś na wyspie, wysiadasz z promu i od razu podbijasz do pierwszej wypożyczalni skuterów. Bierzesz jeden i objeżdżasz wyspę w około. Po uprzednim internetowym riserczu już wiesz, jakie plaże ludzie najczęściej polecają i dlaczego. Sprawdzasz. Oglądasz. Dotykasz piasku. Wypijasz koktajl w barze. Pytasz o ceny. Kąpiesz się w oceanie. Trochę opalasz. Rozmawiasz z właścicielami. Wybierasz plażę i domki, które najbardziej Tobie odpowiadają ze względu na cenę, przyrodę, bliskość do 7eleven czy co tam sobie wymarzysz. Uwielbiam ten skuter 200-300 thb / dla dwóch osób w średnim standardzie 500-700 thb / Bay Resort, Koh Phangan, bungalows z takim widokiem za 600 thbSand and Sea, Koh Kood, domek na prywatnej plaży za 1000 thbKoh Phangan, JB Hut, domek za 450 indywidualna kwestia. Podzielę się z Wami ile my wydawaliśmy zazwyczaj na wakacjach na kiedy i jak jedliśmy? W knajpach zazwyczaj jedliśmy 3 razy dziennie. Klasycznie. Staraliśmy wybierać się tańsze, lokalne miejsca lub zamawialiśmy w restauracji w guesthousie w którym spaliśmy. Po dwóch latach w Tajlandii wraz z Emilem przyjęliśmy sobie podział cen, które określał nam skalę „drogości”. Tyczy się to raczej wysp, bo to tam zazwyczaj jest nieco drożej jeśli chodzi o wyżywienie. W Bangkoku jest trochę cen (jeden posiłek w knajpie na wyspie):Do 100 thb – thb – średnia półka 170 thb – posiłki w cenie, na które decydowaliśmy się raz na jakiś czas. Jeżeli knajpa była piękna, wyjątkowa, słyszeliśmy, że jest mega smaczna, zatęskniliśmy za zachodnim jedzeniem czy mieliśmy ochotę na romantyczną kolację z widokiem na to bardzo subiektywna sprawa, ale dzielę się z Wami moim doświadczeniem. Zawsze staraliśmy się jeść tajskie jedzenie, czasami kupowaliśmy owoce na śniadanie na marketach. Zdarzało się, że przejeżdżaliśmy całą wyspę w poszukiwaniu przyjemnej, tańszej knajpki i tam codziennie skuterem podjeżdżaliśmy na dziennie wydawaliśmy na jedzenie na dwie osoby? Zazwyczaj 1000, o ile świadomie zwracaliśmy uwagę na lecące banknoty. Tajlandia niby jest tania, ale tu 20 thb, tam 20 thb, wszystko takie tanie, to kupię wszystko! I Nagle 1000 batów znika 😀Na wakacjach dużą część pieniędzy pożerał nam alkohol. O ile obiad można zjeść za 60 thb, o tyle piwo kosztuje od 80-150 thb w zależności od lokalizacji, wystroju knajpy czy standardu. I bęc! Cztery piwka, czy drinki (około 150-200 thb) i hajs płynie jak woda z kranu. Można kupić w sklepie, natomiast w bungalowsach zazwyczaj nie ma lodówki. A kto lubi pić ciepłe piwo? Na pewno nie ja!Nam zazwyczaj wychodziło dziennie 1000-1500 thb na dwie osoby w zależności od tego czy relaksowaliśmy się przy piwku czy grillowana ryba to koszt około 200 warto wydać więcej, by wypić piwo z takim ile pociągi (szczególnie trzeciej klasy), vany i autobusy są całkiem tanie (za vany średnio wychodzi 1 zł / 1 km), o tyle motorówki promy warto szczegółowo zawrzeć w budżecie. Z mojego doświadczenia wynika, że to speedboaty pożerają lwią część pieniędzy przeznaczonych na transport. Ceny publicznych promów zazwyczaj nie są drogie (Koh Chang 80 thb, Koh Phangan ok. 200 thb), jednak przy kilku osobach lub zdecydowaniu się na motorówkę, która dopływa do celu zazwyczaj dwa razy szybciej, ceny znacząco im mniejsza wyspa lub bardziej oddalona od lądu, tym ceny wyższe. Jednak najdroższe zdają się speedboaty które kursują pomiędzy wyspami, szczególnie w niskim sezonie. Pojechałam kiedyś z Emilem na Koh Chang w niskim sezonie i chcieliśmy dostać się na Koh Kood. Cena? 1000 thb za osobę w jedną stronę. Drogo!Druga sytuacja. Razem z Em, moją mamą i małą siostrą, tym razem w wysokim sezonie w lutym, mieliśmy pomysł by z Koh Kood skoczyć na dwie noce na malutką i rajską Koh Wai. 700 thb w jedną stronę. Przy czterech osobach, budżet na samą motorówkę w obie strony wyniósłby 5600 thb (około 600 zł). Szybko bardzo polecam Wam przeczytać post Transport w Tajlandii – praktyczne porady. Przekazałam w nim szczegółowo całą moją wiedzę o transporcie w Tajlandii wynikającą z mojego doświadczenia. W tym poście znajdziesz planujesz wycieczkę przegoogluj internet, przeszukaj posty blogowe, szczególnie te po angielsku i poświęć czas na określenie budżetu na speedboaty i promy. To kategoria, która mocno zależy od Twojego planu podróży. Na pewno warto w niej ująć wszelkie wstępy do parków narodowych (zazwyczaj 300 thb za osobę). Do tego wszystkie zorganizowane wycieczki. No i PAMIĄTKI!Opływówka małych wysp połączona z łowieniem ryb i kajakami? Średnio od 1000 thb / wyjazd do sanktuarium słoni Elephant Haven? 2500 thb / osoba (post – Szczęśliwe słonie – Elephant Haven Kanchanaburi).Dwudniowa wycieczka do parku narodowego Khao Sok i jeziora Cheow Lan, z wyżywieniem, noclegiem w pływającym domku i trekkingiem z przewodnikiem po dżungli? 2500 thb / osoba (post – Park narodowy Khao Sok i jezioro Cheow Lan).Tajski masaż? Około 300 na Full Moon Party? 100 thb (post – Full Moon Party).Przedstawienie Siam Niramit (kiludziesięciu artystów w pięknych strojach, dwie godziny opowieści o historii Tajlandii, słoń na scenie i sztuczny deszcz) – 1500 thb za bilet standard (warto to zobaczyć, polecam!) – strona internetowa Siam że to bardzo zależy na co macie takim domku spaliśmy na jeziorze Cheow Lan w parku narodowym Khao słonia błotkiem w Elephant Haven pieniędzy zazwyczaj wydaję ja?Gdy odwiedza mnie rodzina zazwyczaj planuję podróże full wypas all inclusive i nie odmawiamy sobie niczego. Staramy się oszczędzać jedynie na noclegu, transporcie (wybieramy raczej publiczny) i raczej nie korzystamy z zorganizowanych wycieczek (wszystko planuję na własną rękę).Plan: Koh Mak, Koh Kood, Bangkok (Siam Niramit Show), 15 dni, luty/marzec, 4 osoby – trzy dorosłe i jedno uwzględniając ceny biletów łącznie wydaliśmy około Bangkok, Kanchanaburi (sanktuarium słoni), samolot do Surat Thani i z powrotem, Khao Sok (dwudniowa wycieczka nad jezioro Cheow Lan), Koh Phangan (Full Moon Party), 24 dni, 4 osoby dorosłe, uwzględniając ceny biletów łącznie wydaliśmy około czy mało?Ile Ty wydałaś/eś w Tajlandii?

Lord Ave o Koszty życia w Wietnamie: pacifica86 o Sylwester w Kuala Zanim wyjechaliśmy z Tajlandii wzięliśmy udział w kilkudniowej imprezie organizowanej

Ten wpis został napisany w lutym 2014 r, ale później postanowiłem go porządnie zaktualizować (ostatnie zmiany: Napisałem też kontynuację tego artykułu, poruszającą inne tematy. Jeśli bardziej od kosztów i innych zupełnie podstawowych informacji, interesuje cię cała reszta, a przede wszystkim jak się mieszka w Tajlandii dłużej, to lepiej zacząć od innego wpisu: Bangkok po 3 latach mieszkania w nim. Przeprowadziłem się do Bangkoku, bo gdzieś trzeba było, a to właśnie Tajlandia wydawała się najlepszym miejscem do życia. Szukałem dla siebie lokum w Warszawie, ale nie znalazłem niczego, co by mi odpowiadało. Były fajne mieszkania, ale w kwotach takich, że nie za bardzo widziałem sens wydawania tych pieniędzy w Polsce, skoro były wystarczające do życia w dużo ciekawszych miejscach. W Bangkoku można żyć na bardzo dobrym poziomie przy niskich kosztach, albo na rewelacyjnym poziomie, wciąż wydając mniej niż za przeciętność w Nowym Jorku czy w Mediolanie. Do tego, dobre połączenia lotnicze z całą Azją, bezpieczeństwo (brak rozbojów, ale kradzieże się zdarzają) i wiele więcej. W roku 2013 przyleciałem na trzy miesiące z zamiarem zostania dłużej, jeśli mi się spodoba. Po pierwszym kwartale podpisałem roczną umowę na wynajem mieszkania. Mieszkam w Bangkoku do teraz. Bangkok Wszędzie przeczytacie, że Bangkok to miasto kontrastów. Nic dziwnego – znajdziemy tu drapacze chmur, wielkie centra handlowe, pięciogwiazdkowe hotele i podobnie wyglądające szpitale, ośmio-pasmowe drogi w mieście, salony Porsche i Ferrari, a wśród nich budki z bardzo tanim jedzeniem, stoiska z pirackimi filmami, czasem budynek przypominający te z czasów naszego PRL-u i tuk-tuki wożące ludzi. Pogoda Temperatury są bardzo wysokie – to najgorętsze miasto świata (wg. Światowej Organizacji Meteorologicznej). O ile termometr często wskazuje okolice 35 stopni, to temperatura odczuwalna jest zazwyczaj wyższa. Jednak wszystko zależy od pory roku, a te są trzy. Najcieplej jest pomiędzy marcem a majem. W innych miesiącach jest całkiem znośnie, ale wyraźnie temperatura spada dopiero w okolicach listopada. Od listopada do lutego to najlepszy okres na wczasy. Panuje wtedy pora sucha i ciepła. Jest wtedy o wiele chłodniej niż przez resztę roku (ok. 30 stopni i temperatura odczuwalna jest na podobnym poziomie) i deszczu nie ma prawie w ogóle. W każdym sklepie jest klimatyzacja, tak samo w taksówkach i mieszkaniach. Jednak w mieście nie ma klimatyzowanych korytarzy w roli chodników, więc chcąc się dostać pieszo z punktu A do B, można się spocić. Są od tego wyjątki w postaci hubów łączących ze sobą budynki, ale to wciąż rzadkość. W połowie kwietnia jest obchodzony Songkran, czyli festiwal wody. Przywołuje się wtedy wodę i od końca maja zaczynają się opady. W Bangkoku deszcz jest raz często później i tylko raz na kilka dni, ale w niektórych rejonach znacznie częściej. W okolicach sierpnia nawet w Bangkoku częstotliwość opadów się bardzo mocno nasila – zdarza się, że występują nawet codziennie po kilka razy, ale normą jest jedna ulewa dziennie. Deszcz trwa np. godzinę, ale po pierwszych 10 sekundach wygląda się jak po wskoczeniu do basenu. Tak więc w Bangkoku żyje się fajnie od listopada do lipca, a w pozostałe 3 miesiące trzeba być przygotowanym na to, że może sporo padać. Najgorzej pod tym względem wypada wrzesień i październik. Koszty życia w Tajlandii to temat poruszany przez wszystkich. Mogą być bardzo niskie, ale również da się bez problemu wydać grube tysiące. W Tajlandii walutą są Bahty Tajskie (THB). Widnieje na nich symbol króla, więc nie wolno ich gnieść; a gdy banknot upadnie nam na ziemię, absolutnie nie powinno się na niego nadepnąć. 10 THB to ok. 1 zł, więc wystarczy dodać przecinek i otrzymuje się kwotę w złotówkach. Operuje się głównie gotówką, ale bankomaty są wszędzie. Przy każdej wypłacie pobierana jest prowizja (180–200 THB), której wysokość jest niezależna od wypłacanej kwoty. Jednorazowo można wypłacić do 30 000 THB. Jedzenie w TajlandiiObiad na ulicy można zjeść za ok. 40 THB (w tym często wliczona jest woda do picia). Zazwyczaj jest to ryż z dodatkami w każdej możliwej postaci lub makaron w wielu odmianach. To co widać na zdjęciu (makaron z kurczakiem + sosy i nieco zupy) kosztuje 45 THB. W domu nikt nie gotuje (no prawie nikt). Po pierwsze, nie opłaca się dla jednej czy dwóch osób, po drugie jak nie mieszkasz na totalnym odludziu, to minutę od domu masz minimum kilkanaście miejsc, w których można zjeść (są też miejsca otwarte w nocy i nocny market, w którym można kupić nie tylko jedzenie, ale nawet elektronikę, ubrania itd.). Najpewniej będzie też miejsce z którego dostarczą posiłek do domu w maksymalnie kilkanaście minut. W ostateczności można udać się do sieci sklepów 7eleven – tam na miejscu podgrzewają gotowe posiłki. Sklepy te są wszędzie. Mam na myśli naprawdę wszędzie – zdarza się, że są oddalone od siebie tylko o kilkadziesiąt metrów. Oprócz tego znajdziemy także inne sklepy czynne non stop. W całej Azji drobne kawałki surowej ryby są tanie i stać na nie nawet bezdomnego. W Polsce natomiast z jakiegoś powodu uważa się, że sushi to danie ekskluzywne i powinno być drogie. W Bangkoku jak już nie stać Cię na jedzenie, to zawsze możesz kupić sushi. Oczywiście, trochę przesadzam, bo są też droższe zestawy, ale zdecydowanie nie jest to traktowane jako produkt luksusowy. To tyle jeśli chodzi o tanie jedzenie. Dania zagraniczne są droższe. Np. pizza kosztuje jakieś dwa razy więcej niż w Polsce, a importowane słodycze mogą mieć nawet 300% polskiej ceny. Fast foody ceny mają zbliżone i wszystkie popularne firmy są dostępne, chociaż menu różni się nieco. Ceny Coca-coli i innych napojów wynoszą ok. 14 THB za puszkę, 17 THB za butelkę 0,5 l i 24 THB za 1,25 l. Woda pitna z automatu kosztuje ok. 1 THB (10 gr.) za 1 litr, a mleko ok. 45 THB za 0,8 l. Popularne są mleka smakowe – o smaku papai, japońskiego melona, arbuza, herbaty i wiele, wieeele innych. Alkohole są drogie. Bardzo popularna jest whisky, bo za wódkę trzeba zapłacić znacznie więcej. Za Red Bulla w oryginalnej formie (niegazowany napój w butelce 150 ml) zapłacimy 10 THB, podobnie jak za inne tego typu napoje. Tajowie piją je co chwilę. Ciekawostka: Red Bull pochodzi z Tajlandii; do Europy został sprowadzony w 1984 roku (od 1995 roku dostępny w Polsce). Przed wprowadzeniem go na rynek europejski przeprowadzono badania, które wykazały że „ten produkt to katastrofa, ludzie nie zaakceptują jego smaku, logo ani nazwy”. Tajskie słodycze typu batoniki, kupują chyba tylko masochiści, a zagraniczne są zazwyczaj droższe niż w Polsce. I tak Mars kosztuje 24 THB, KitKat – 25 THB, Kinder Bueno – 35 THB, Snickers 20 THB, Lay’s (75 g) – 30 THB, Nutella (370 g) – 180 THB. Wszystko tutaj pakowane jest w małe opakowania. Jeśli chcesz więcej chipsów, to musisz kupić kilka opakowań. Ich smaki też są kwestią dyskusyjną – te o smaku kraba albo ośmiornicy można kupić wszędzie, natomiast paprykowe już trudniej dostać. Kubek lodów kokosowych to 20–40 THB, a ceny lodów Algidy/Nestle są podobne do tych obowiązujących w Polsce. Za naleśnika z bananami, polewanego słodkim mlekiem (tzw. Roti) zapłacimy ok. 30 THB – jeszcze nie spotkałem osoby, która po spróbowaniu nie chciałaby ich kupować każdego kolejnego dnia przez przynajmniej kilka tygodni. Mieszkania – wynajem poniżej miesiącaCzyli opcja dla osób na wczasach, albo dla tych, którzy potrzebują tymczasowego miejsca na czas poszukiwań docelowego apartamentowca. Sprawa wygląda identycznie jak na całym świecie, czyli albo wynajęcie hotelu przez albo opcja zazwyczaj atrakcyjniejsza pod kątem finansowym i jakościowym, czyli wynajem mieszkania na Airbnb. Jak ktoś raz spróbuje, to raczej do hoteli nie wróci – po prostu w cenie małego hotelowego pokoiku można mieć całe mieszkanie, często w znacznie lepszej lokalizacji i bardzo wysokim standardzie. W Bangkoku wybór jest ogromny, od małych i bardzo tanich pokoi, do luksusowych penthousów. Np. za niecałe 100 zł za noc, w szczycie sezonu wynajmowałem całe mieszkanie przy głównej ulicy w turystycznej miejscowości Hua Hin (z kuchnią i łazienką). Kilka razy większe i kilka razy lepiej wyposażone niż jakiekolwiek hotele w podobnej i nawet sporo wyższej cenie. Poza tym co widać na zdjęciu jest sofa, telewizor, stolik śniadaniowy, meble, kuchnia z lodówką (oczywiście łazienka także) itd. Internet w cenie, a także… basen, siłownia i klimatyczne lobby do dyspozycji gości: Oczywiście można mieć też o wiele lepsze lokum, ja rezerwowałem na ostatnią chwilę, więc wybór był ograniczony. W każdym razie po skorzystaniu z Airbnb raczej do hoteli się już wracać nie chce. Np. w Tokio wynajmowałem pojedynczy pokój w cenie, przy której hotele praktycznie w ogóle nie istnieją – właścicielka była w tym czasie za graniczą i miałem do dyspozycji prawie całe mieszkanie, tak duże jakie w Japonii niemal nie występują (cały czas płacąc tylko za jeden pokój). Zarejestruj się na Airbnb z tego linka, a dostaniesz za darmo ponad 100 zł do wykorzystania gdziekolwiek na świecie, nawet w Polsce (również jeśli wykorzystasz to dopiero za kilka lat, a nie od razu). Mieszkania w Tajlandii – wynajem długoterminowyMożna też skorzystać z Airbnb, bo niektórzy oferują bardzo duże rabaty przy wynajmie na miesiąc lub dłużej, ale większość tego nie robi, dlatego skupię się na innych możliwościach. Na kilka miesięcy można wynajmować pokój w Mansion (coś jakby hotel, mający przygotowane oferty wynajmu na 1, 3, 6 i 12 miesięcy). Natomiast apartamentowce (condominium) zazwyczaj wymagają podpisania umowy minimum na rok i podpisuje się ją z właścicielem konkretnego mieszkania, a nie z obsługą w recepcji (także w conominium formalności jest więcej, a poszczególne mieszkania mogą wyglądać zupełnie inaczej bo urządza je ich właściciel). W Mansion stawki za prąd i inne media są zawyżone, w apartamentowcach obowiązują stawki rządowe. Zdecydowanie najpopularniejsze są jednopokojowe studia (większość ma ok. 25 m2). Takie mieszkanie o przyzwoitym standardzie to koszt w granicach 6000–8000 THB miesięcznie (bezpośrednio przy stacjach metra za to samo liczyć trzeba dwa razy więcej). Oczywiście mowa o mieszkaniach z zamontowanym klimatyzatorem, bo bez tego to mało kto tutaj przeżyje, zwłaszcza jak dopiero co przyleciał z Polski. Można też wynająć coś dużo tańszego, ale co za tym idzie, o niższym standardzie. Poza tym ceny mocno się zmieniają w zależności od długości trwania umowy (tych lepszych mieszkań na krótko nie da się wynająć w ogóle, lub różnica w cenie jest bardzo duża). Gdy mieszkałem w 36 m2 studio, w Mansion, to koszty wyglądały następująco: była recepcja, windy, basen, na każdej zmianie kilku ochroniarzy, monitoring, kryty parking, restauracja czynna 24 h/dobę, bar, niecałe 300 metrów do najbliższego sklepu 7/11 i kilka mniejszych sklepów po drodze. Czyli taki tajski standard – wszystko to jest w niemal wszystkich miejscach na wynajem, a zazwyczaj jeszcze dużo więcej. Odległość od stacji metra to 1,2 km. Wynajem dzienny kosztuje 750 thb (wliczony prąd i woda, sprzątanie i pełne wyposażenie), wynajem na 1-3 miesięcy to 10 500 thb/mc (internet, prąd i woda liczone osobno), natomiast wynajem minimum 6-miesięczny to 6200 THB/mc, ale bez lodówki, telewizora czy jakichkolwiek dodatków – można je wynająć, ale jak ktoś mieszka na stałe, to zazwyczaj lepiej kupić. Jak widać rozbieżności cenowe mogą być bardzo duże, nawet jeśli chodzi o wynajem tego samego pokoju, tyle że na różny okres. Koszty wynajmu mieszkania z drugim pokojem są w Bangkoku bardzo różne (czasami to wciąż 30 m2, tyle że ze wstawioną ścianą przy łóżku, ale zazwyczaj jest to rzeczywiście większy metraż). Za kwaterę z dwiema sypialniami wychodzi zdecydowanie drożej. W moim przypadku cena w Mansion wyniosła 25000 THB za 95 m2. Z rachunkami ok 4000 THB więcej (salon, dwie sypialnie, dwie łazienki, całe wyposażenie w cenie, sprzątanie raz w tygodniu. W budynku recepcja, basen, siłownia, ochrona, monitoring, parking, dwie restauracje). To samo w lepszej lokalizacji byłoby znacznie droższe. W obecnym mieszkaniu (77 m2, 2 sypialnie, salon z kuchnią, małe pomieszczenie gospodarcze, balkon) wychodzi 33 500 THB przy 2-letnim kontrakcie, ale jest to jeden z najfajniejszych apartamentowców w mieście, a na czas pandemii cena spadła do 26500 THB. Poza tym budynek ma własną galerię handlową z wieloma innymi udogodnieniami i leży w jednej z najlepszych lokalizacji w Bangkoku (do mieszkania na stałe, bo turystycznie jest wiele lepszych opcji). Cena jak na Tajlandię jest wysoka, ale w innych krajach taki poziom jest nieosiągalny nawet za wielokrotnie większe kwoty, więc szkoda byłoby tego nie wykorzystać. Zresztą wystarczy spojrzeć na widok z okna, z którego widać patio: Przy okazji sesji z Marią, zrobiłem kilka dodatkowych fotek na balkonie Także można o wiele taniej, ale można też znacznie drożej, bo ceny dużych mieszkań w takich miejscach są znacznie większe (60 000 THB i więcej). Jednego jestem pewny – wydając tyle samo na mieszkanie w Bangkoku i w Warszawie, poziom zawsze będzie zupełnie inny – ten w Polsce jest znacznie niższy. I właśnie tak się najlepiej nastawić – że w Bangkoku nie jest taniej niż w Warszawie, ale jest lepiej. Każde przyzwoite lokum dysponuje basenem Serwis sprzątający czasem jest w cenie, a jeśli nie, to można zamówić pojedyncze sprzątanie. Koszt zrobienia prania (pralki są zazwyczaj na parterze budynku), to ok. 20 – 40 THB + cena proszku. Trudno porównywać to wszystko do warunków panujących w Polsce, gdzie w cenie wynajmu otrzymujemy zazwyczaj jedynie sąsiadki obgadujące wszystkich wokoło. Największym minusem mieszkań w Tajlandii są łazienki. Ich standard zupełnie odbiega od pozostałych pomieszczeń w mieszkaniu, a biorąc prysznic woda leje się wszędzie – Tajowie chyba dopiero od niedawna wiedzą o istnieniu kabin prysznicowych. Na szczęście w lepszych miejscach są normalne łazienki, z prysznicem jak w Europie. Chcąc znaleźć mieszkanie, można szukać ogłoszeń w Internecie, np. na ddproperty (condo) lub thaiapartment (mansion), ale duża część mieszkań na wynajem nie jest w ogóle ogłaszana w języku angielskim. Tak naprawdę wystarczy się przejść ulicą, żeby w ciągu kilku minut znaleźć kilka (albo kilkanaście) Mansion z mieszkaniami do wynajęcia. Na pierwsze lokum to najwygodniejsza opcja. Na poniższym filmie fajnie pokazano jak obecnie buduje się mieszkania (zademonstrowane mieszkanie jest malutkie, ale w tym samym budynku można kupić też kilka razy większe). Nie jest to coś ekskluzywnego, tylko odpowiednik nowego polskiego bloku. Cena też nie jest wyższa, a pewnie nawet niższa niż za ten sam metraż w Warszawie. Wideo pochodzi z kanału Przystanek Tajlandia, gdzie dawniej pojawiały się też inne filmy pokazujące życie w Tajlandii. Kilka cech charakterystycznych Bangkoku #1 Popularne jest podawanie napojów w foliowych workach. Wypełnia się je lodem, zalewa i pije przez słomkę. Jednak obecnie kubki są już popularniejsze od sklepach sprzedawca sam pakuje do reklamówek wszystko co kupiliśmy . Często niewielkie zakupy lądują w wielu jednorazówkach – osobno rzeczy z lodówki, osobno jedzenie, osobno środki czystości itd. Dopiero w 2018 roku zauważyłem pierwsze przejawy myślenia o jedzenie do samodzielnego podgrzania (typu sandwich, parówki, udka z kurczaka itd.), sprzedawca zapyta się czy przygotować je na miejscu (bezpłatnie).Niegazowane napoje energetyczne można kupić wszędzie. Najpopularniejszy jest M150 i Red Bull. Są sprzedawane w butelkach ok. 125 ml. Bardzo popularne wśród taksówkarzy i taxi-motocyklistów. Często mieszane z napojami alkoholowymi. Praca w Bangkoku Ja tutaj nie przyleciałem pracować lokalnie, a jedynie mieszkać – moja firma jest w Hong Kongu. Nie mam więc żadnego doświadczenia w tym temacie, ale sporo wiem od znajomych, którzy tutaj pracują, czy po prostu z Internetu. Liczba zawodów jest bardzo ograniczona. Jeśli jakiś zawód może wykonywać Taj, to nikt nie zatrudni w jego miejsce białego człowieka. Ustawowo musiałby mu zapłacić minimum 50 000 THB, załatwić wizę, pozwolenie na pracę i udowodnić, że nie dało się znaleźć Taja na to stanowisko. W dodatku liczba zatrudnionych obcokrajowców jest ograniczona kapitałem firmy. W efekcie większość zaczyna tutaj jako nauczyciele angielskiego, bo o tę pracę najłatwiej. Zarobki na tym stanowisku są niższe – ok. 30 000–35 000 THB/mc. Za taką pensję można tutaj mieszkać nie przejmując się, że zabraknie na bieżące wydatki. Może nie będzie to życie na wysokim poziomie, ale na pewno na wyższym niż w Polsce za 3500 zł na rękę. Specjalnych umiejętności i wykształcenia pedagogicznego posiadać nie trzeba – dlatego nauczaniem zajmuje się wiele młodych osób, które dopiero co przybyły do Tajlandii. W każdym razie o pracy w tym miejscu znajdziecie pełno informacji w Internecie, tylko zwracajcie uwagę na to, żeby były napisane niedawno. W Tajlandii są wprowadzane bardzo duże zmiany i plan jest taki, żeby nauczyciele byli specjalnie szkoleni. W innych zawodach pracują specjaliści, często wysyłani do Tajlandii przez firmy z innych krajów. Modelki w Bangkoku Skoro ten blog, poza tym jednym wpisem o Bangkoku, dotyczy tylko i wyłącznie o fotografowania modelek, to trudno żebym nic na ten temat nie napisał. Do Bangkoku przylatują modelki z całego świata. Ayaka z Tokio – pierwsza sesja jaką zrobiłem w Bangkoku. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Azjatki koniecznie trzeba pokazywać z jak najbielszą cerą :). Zlokalizowane są tutaj świetne agencje, które robią okładki dla Vogue i wielu innych magazynów. Najlepsza jest WM, ale są też inne bardzo dobre – kiedyś były nimi Wilhelmina/Apple, ale nieco podupadły. Jest też bardzo dużo innych przyzwoitych agencji (np. Fame), i oczywiście jeszcze więcej kiepskich. Ale w Azji, jak to w Azji, modelki są głównie z… Europy, USA czy Brazylii (najwięcej jest właśnie Brazylijek i… Rosjanek). Azjatki oczywiście też się trafiają, ale to rzadkość – moja pierwsza sesja tutaj odbyła się z Japonką, ale nie spodziewajcie się, że jak przyjedziecie tutaj robić sesje, to będziecie wybierać w Tajkach. Dla modelek zza granicy to średnie miejsce – więcej mogą zarobić w innych rejonach, ale tutaj łatwo załapać się na sesje zdjęciowe do magazynów, a koszta utrzymania są niskie, szczególnie jeśli samemu się wynajmie, a nie korzysta z mieszkania agencji. Tak więc po uwzględnieniu wydatków nie jest źle, a do zrobienia książki Bangkok jest jednym z najlepszych miejsc na świecie, o ile nie najlepszym (topowe magazyny, sesje w świetnych sceneriach, produkcje dla firm z okolicznych krajów itd). Dlatego mimo, że zarobi się lepiej w innych miejscach, to Tajlandia jest pozycją obowiązkową dla większości modelek i wiele z nich chce tutaj wracać regularnie, bo w przeciwieństwie np. do Chin lub Japonii, modeling w Tajlandii może przypominać wypoczynek ze sporą ilością wolnego czasu, wypadami na rajskie wyspy itd. Jedno ze zdjęć, jakie zrobiłem polce (Natalii Hajduk) w Bangkoku. Najlepszym okresem na zarabianie na modelingu w Bangkoku jest początek roku (pod koniec kwietnia robi się zastój, podobnie jak w drugiej połowie grudnia). Castingów nie jest dużo – dziewczyny które znam mają średnio dwa dziennie. Jeśli jesteś modelką wybierającą się do Tajlandii, to możesz się do mnie odezwać na Instagramie. Inna sfotografowana przeze mnie polka – Alex Trendy w modelingu się zmieniły od kiedy tutaj zamieszkałem. Dawniej białe dziewczyny o azjatyckiej urodzie były bardzo rozchwytywane, ale obecnie pracuje dużo więcej mixów niż kiedyś (dziewczyny będące w połowie Azjatkami). Tajki nie zawsze są piękne Opinia o Tajlandii jest taka, że żyją tutaj niesamowicie piękne dziewczyny. Jest to światowa stolica sex-turystyki, nic więc dziwnego, że więc większość facetów chce tutaj spędzić chociażby tydzień. Nie da się ukryć, że zawieranie krótkich znajomości jest w Tajlandii niesamowicie łatwe, ale uroda to już inna sprawa. Ja może już jestem skrzywiony modelkami, ale widzę to tak, że większość Tajek jest po prostu brzydka. Jasne że trafiają się też bardzo ładne; kilka z najładniejszych dziewczyn, jakie w życiu widziałem, to właśnie Tajki. Nie należy się jednak nastawiać na to, że gdzie się człowiek nie obejrzy, tam będą same piękności. Zapomnijcie o tym, co widać w azjatyckich reklamach, telewizji czy czasopismach. Tam każda Tajka jest piękna i biała. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Takie dziewczyny to raptem niewielki ułamek całej populacji. Rysy twarzy w dużej mierze zależą od tego, z jakiego regionu Tajlandii dana dziewczyna pochodzi (poza tym w Tajlandii bardzo wiele osób jest z Laos i innych okolicznych krajów, a białe pochodzą głównie z bogatszych rodzin). Każda Azjatka pragnie mieć jasną cerę – wszystkie dostępne tu kosmetyki blokują promienie UV, wiele z nich jest wybielająca. Przeprowadza się też specjalne zabiegi rozjaśniające skórę. W efekcie nie uświadczycie tutaj młodych dziewczyn o naturalnej karnacji. To zrozumiałe – na całym świecie każda dziewczyna chciała mieć jak najjaśniejszy odcień skóry – opalenizna kojarzyła się z pracą fizyczną w polu i oznaczała niski status społeczny. Z jakiegoś powodu niektórzy korzystają z usług solarium (oczywiście nie w Azji), ale tego nigdy nie zrozumiem i na szczęście w modelingu to zjawisko jest niezwykle rzadkie. Tajki chcą mieć małe usta i generalnie ideał piękna w Azji jest inny niż w Europie. Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Gdy widzisz ładną, wysoką dziewczynę z dużym biustem, to najczęściej… nie jest to dziewczyna. Trzecia płeć jest tutaj czymś zupełnie naturalnym – Lady Boyów spotyka się wszędzie, a rady z wypatrywaniem Jabłka Adama itd. można włożyć między baśnie braci Grimm. Najlepiej zapytać wprost i nie uznawać wymijających odpowiedzi. Tak więc na pierwszy rzut oka faktycznie jest dużo ładnych dziewczyn, tylko że to nie do końca dziewczyny… Wioele jest też Tombów, czyli lesbijek, która przejawiają cechy ubioru itd. bardziej kojarzone z płcią męską. Tutaj, w przeciwieństwie do Polski, sprawa jest jasna od razu, bo każdy Tomboy (i tylko Tomboy) ma zgolone na krótko włosy z tyłu głowy. Kilka Cech charakterystycznych Bangkoku #2 Nie istnieje tutaj żadna kultura na schodach ruchomych. Ludzie stoją także po lewej stronie, ale chyba nikomu to nie przeszkadza. Tajowie są strasznie leniwi i mało jakiemu przyszłoby do głowy iść zamiast stać (no może poza schodami w metrze). Co za tym idzie, jeśli Taj będzie musiał przejść ulicą 400 metrów, to pewnie zawoła moto-taxi i ten kawałek są wszędzie i są bardzo tanie, ale to kierowca decyduje, czy cię zabierze. Może odmówić jak kurs będzie za daleko, do zakorkowanego miejsca, albo gdy wkrótce kończy mu się zmiana. W centrum odmawiają bardzo często, na szczęście w promieniu kilkunastu metrów przeważnie są już minimum 3 kolejne elektryczna jest rodem z trzeciego świata – dziesiątki kabli na każdym słupie, nieraz zwisających tak, że można ich dotknąć (są izolowane). Gniazdka mają miejsce na trzy bolce, ale tylko ze względu na kompatybilność z innymi wtyczkami – uziemienia nie ma. Pasują wtyczki tajskie, ale polskie można spotkać sprzedawców owoców – przemieszczają się pomiędzy ulicami i zatrzymują przy bardziej zaludnionych miejscach, albo po prostu mają swój punkt, w którym zostają na stałe. Takie owoce są przetrzymywane w lodzie i podawane jako gotowe do spożycia – obrane, pokrojone i zapakowane w woreczek. Kosztuje to bardzo kupisz 3 gotowe puddingi i 4 jogurty pitne, to sprzedawca włoży ci do reklamówki 3 łyżeczki i 4 słomki. Można też dostać porcję ketchupu czy majonezu do parówek i innych dań. Poruszanie się po mieście W Polsce zdecydowanie nie potrafiłbym funkcjonować bez auta. Tutaj mieszkając blisko centrum nie widzę żadnego sensu w kupnie samochodu. Taksówki są wszędzie i są bardzo tanie (35 THB za pierwszy kilometr plus 5 THB za każdy kolejny; dolicza się też niewiele za czas, który upłynął w korku). Jak z kierowcą nie zagadacie po tajsku, to może „zapomnieć” włączyć taksometr (w razie czego go upomnijcie mówiąc „miter”) albo od razu poda cenę, która nigdy nie jest opłacalna. Swój adres zamieszkania to minimum, które trzeba umieć powiedzieć po tajsku, bo wielu taksówkarzy angielskiego nie rozumie, a jak dacie wizytówkę z adresem, to sprawa jest jasna – trafił na turystę. Bardzo popularnym i szybkim środkiem transportu są taxi-motocykle. Ale ja chyba motocyklem zrobiłem za dużo kilometrów, żeby decydować się na to z własnej woli. Zdaje się, że każda Tajka, którą poznałem, miała jakieś blizny po wypadkach. Wsiadając na taki skuter nie mamy kasku, albo dostajemy coś, co bardziej wygląda jak zabawka niż prawdziwy hełm. Nie mam problemu, żeby prowadzić skuter czy motocykl, właściwie już tylko tak poruszam się po mieście, ale jazda na pasażera to zupełnie nie dla mnie. Są też Tuk Tuki, czyli trójkołowce z otwartą kabiną. Cenę za przejazd ustala się z góry – tym można podróżować dużo taniej niż taksówką, ale trzeba uważać wsiadając w jakimś centrum, bo przewoźnicy, mając nadzieję, że trafią na naiwnych turystów, często podają mocno zawyżone ceny. Poza tym musicie mówić, że chcecie jechać „direct”, bo inaczej zawiezie was do jubilera, krawca a dopiero później tam gdzie chcecie (wtedy zawsze jest tanio, ale traci się czas). Jeśli komuś odpowiada komunikacja miejska, to może wybrać autobus (ok. 8 THB za trasę), MRT (metro) albo BTS (Sky Train), czyli kolej poruszająca się nad miastem. Ruch na drodze jest lewostronny, a przepisy należy traktować bardziej jako wskazówki. Kierowcy wyprzedzają z każdej strony, zdarza się też jazda pod prąd. Ruch jest ogromny, więc to tutaj normalne, że samochody stojące na światłach wpuszczają przed siebie kilkanaście, albo i kilkadziesiąt skuterów, robiąc im miejsce do przejazdu. Gdyby mieli się zachowywać jak w Polsce, to ruch przy takim natężeniu byłby kompletnie niemożliwy. Na drugą stronę ulicy przechodzi się między samochodami i kierowcy nie mają nic przeciwko. Zdarzało mi się niechcący przyblokować ruch idąc wąską uliczką i kierowca nie trąbił, żebym go zobaczył, tylko czekał aż pojawi się możliwość ominięcia. W Polsce albo dziesięć przecznic dalej słychać by było trąbienie, albo znalazłbym się na masce tego samochodu. Generalnie trąbienie jest w Tajlandii niekulturalne (krótkie „pyknięcie” w klakson jest OK, ale często kierowcy mimo wszystko czekają spokojnie). Internet Gdy się wprowadziłem, napisałem że z Internetem jest kiepsko. Dostępny był wszędzie, ale prędkości nie powalały. W tej chwili jest znacznie lepiej. Mam 200/50 Mbps, które w pakiecie z kablówką, telefonem komórkowym, nielimitowanym wifi na mieście kosztuje ok. 1100 THB. Najlepsza oferta jaką do tej pory widziałem to 1 Gbps. O Internecie w Tajlandii niedawno napisałem osobny wpis i w nim opisuję jak to jest z netem mobilnym itd]: Internet w Tajlandii – jak się ma do polskiego, co warto wiedzieć na wczasach itd. Wiza W skrócie – prawie wszystko co przeczytacie w Internecie jest nieważne, bo w połowie 2014 roku zasady się zmieniły, a raczej zaczęto ich przestrzegać. Później następowały kolejne zmiany. Turyści z Polski nie mają żadnego problemu – miesiąc bez wizy + opcja przedłużenia o kolejny miesiąc, albo wiza turystyczna jednokrotnego wjazdu dająca 2 miesiące pobytu, plus opcję przedłużenia o kolejny miesiąc. Jest jeszcze wiza turystyczna wielokrotnego wjazdu, ale ona już ma coraz większe wymagania i korzystają z niej raczej osoby przebywające tutaj na stałe. No właśnie – co z mieszkaniem na stałe? Nauczyciele i inne osoby zatrudnione na etacie dostaną wizę pracowniczą, więc problem z głowy. Gorzej mają tacy jak ja, czyli zarabiający za granicą. Tajlandia nie ma dla nas gotowego rozwiązania – trzeba kombinować. Dla mnie najprościej jest wyrobić sobie wizę turystyczną z nielimitowanymi wjazdami. Jest na 6 miesięcy, czyli w praktyce umożliwia 9-miesięczny pobyt w Tajlandii, który jest co 3 miesiące przerywany wyjazdem za granicę. Dobre do póki chce się zwiedzać inne kraje. Problemem dla wielu osób może być to, że trzeba mieć poza Tajlandią firmę (albo być zatrudnionym w innym kraju) i mieć na koncie minimum 20 000 zł przez ostatnie 6 miesięcy i jedynym miejscem na wyrobienie takiej wizy dla polaka, jest Polska. Te wymagania mają też ogromną zaletę – z góry jest udokumentowane, że daną osobę stać na mieszkanie w Tajlandii, bez potrzeby pracy na miejscu. Wcześniej urzędnicy nie mieli żadnych dowodów na to, więc gdy ktoś któryś raz z kolei przylatywał na wizie turystycznej, to pojawiały się podejrzenia o to, że nielegalnie pracuje w Tajlandii. Był nawet czas gdy takie osoby były zawracane na granicy. Prostsze jest dostanie wizy turystycznej jednokrotnego wjazdu, ale ta da maksymalnie 3-miesięczny pobyt i gdy się będzie w kółko tylko takich wiz używać, to w końcu oficer się może doczepić. Wiza edukacyjna, to też dobre rozwiązanie – ok. rok świętego spokoju. Przynajmniej teoretycznie, bo w niektórych szkołach trzeba zdawać egzaminy i chodzić na zajęcia, ale są takie w których wszystko załatwią za ciebie. Rok w takiej spędziłem, a później jeszcze 15 miesięcy na uniwersytecie i znowu rok w innej szkole. Za przebywanie bez wizy płaci się karę przy wyjeździe (max 20 000 THB), a w razie kontroli jest deportacja. Jeśli nielegalny pobyt był długi, to nie będzie można wrócić do Tajlandii przez jakiś czas (zależy od od długości). Chcąc tu mieszkać bez komplikacji, trzeba uzyskać wizę pracowniczą, biznesową, małżeńską, emerycką] (oficjalne nazwy są inne, ale tak się na nie mówi). Można też dostać wizę inwestycyjną, należy w tym celu dysponować sporą gotówką przeznaczoną chociażby na zakup luksusowego mieszkania w Tajlandii. Można też wykupić Elite Card za 500 000 THB, dostanie się wtedy 5 letnią wizę (na niej tylko raz w roku trzeba się zgłosić po przedłużenie w urzędzie imigracyjnym, albo przekroczyć granicę), jednak bardziej opłaca się opcja 20 letnia za 1 000 000 THB. Elite Card daje też dodatkowe przywileje, ale wiza jest najważniejsza. Jest jeszcze kilka opcji związanych z prowadzeniem biznesu, jednak poza Elite Card wszystkie one wymagają sporo biurokracji. Szczepienia i ubezpieczenie Nie ma żadnych obowiązkowych szczepień przy wyprawie do Tajlandii. Do Bangkoku w zasadzie nie trzeba mieć nic specjalnego, ale zaleca się zaszczepić przeciwko obu typom żółtaczki, dur brzuszny, polio i błonnicę. Malaria w Bangkoku nie występuje. Ja stwierdziłem, że bez sczepień się tu nie ruszam. Wczasach covidu Tajlandia wprowadziła bardzo restrykcyjne przepisy z obowiązkową kwarantanną, przez co przez bardzo długi kraj był niemal zupełnie wolny od pandemii. Przez lata ubezpieczałem się w Planecie Młodych, która nigdy mnie nie zawiodła i wszystko załatwiała bezgotówkowo. Zawsze mówiłem, że chcę być przyjęty w Bangkok Hospital i tam też mnie wysyłali (pomimo że to najdroższa opcja w kraju). Gdy było rozważane przyjęcie mnie tam na kilkudniową obserwację, to też potwierdzili, że ją opłacą i załatwią to bezgotówkowo. Ostatecznie nie skorzystałem, a trochę szkoda, bo temu szpitalowi bliżej do dobrego hotelu, niż normalnej kliniki. Wśród polaków mieszkających w Tajlandii Planeta Młodych była bardzo popularna, bo przez lata koszt ubezpieczenia wynosił 60-110 zł rocznie (90 – 150 zł dla osób pow. 38 lat). Nie zjadłem żadnego zera. Tak… rocznie. Niestety obecnie warunki się zmieniły i ceny na Tajlandię wzrosły wielokrotnie. To wciąż jedna z najlepszych opcji, bo działa pół roku od wylotu z polski, a nie miesiąc jak większość ubezpieczeń, jednak dla osób takich jak ja już się nie nadaje i musiałem się przerzucić na ubezpieczenie dla nomadów „Safety Wing„, jednak jeszcze nie dane mi było wykorzystać tego w praktyce. Zakupy O kupowaniu jedzenia już było, a teraz trochę szerzej o zakupach. Niestety te robione online są jeszcze mocno zacofane w Tajlandii. Amazonu nie ma, eBay ma się podobnie jak w Polsce, a o odpowiedniku Allegro nic mi nie wiadomo. Jak zamawiam coś specyficznego, to zazwyczaj zza granicy. Oczywiście trzeba się wtedy liczyć z tym, że towar może trafić na cło. Zupełnie inaczej wygląda sprawa zakupów „na żywo”. Jest pełno niewielkich sklepów całodobowych, w których można kupić wszystkie podstawowe rzeczy – głównie jedzenie, ale nie tylko. Na poważniejsze zakupy jeździ się do marketów typu Tesco Lotus, Big C. itp. Mogą być małe, albo ogromne, więc mając wybór jeżdżę do tych większych, gdzie wszystko jest w jednym miejscu. Często też w jednym budynku znajduje się kilka dużych sklepów, albo jest parę takich budynków obok siebie. Chcąc kupić elektronikę jadę np. do Fortune Town największego centrum elektroniki w Bangkoku – jest na tej samej ulicy co masa innych galerii handlowych. Fortune to kilka pięter wypełnionych telefonami, tabletami, aparatami (i generalnie sprzętem do fotografii), komputerami, a także akcesoriami audio. Tak jak w Polsce w Złotych Tarasach czy Silesii jest jeden iSpot, tak tam prawie na każdym piętrze można trafić na kilka takich sklepów z Apple. W Fortune jest wiele sklepów specjalistycznych, np. wyłącznie z płytami vinylowymi, tylko z projektorami, ze słuchawkami itd. Jeśli chodzi o sprzęt fotograficzny, to dużo sklepów jest też na jednym z pięter MBK. W innej części miasta stoi Pantip Plaza – kolejne centrum elektroniki, ale to już bardziej przypomina halę targową, gdzie większość stoisk skupia się na sprzedawaniu najróżniejszych tanich rzeczy, często podrobionych. Beatsy znajdziecie tutaj w każdej możliwej kombinacji kolorów, nawet w takich, że sam Dr. Dre by ich nigdy nie wymyślił. Ceny są różne, tak samo jak jakość podróbek, ale zawsze są wielokrotnie tańsze od oryginałów. Ja uważam, że kupowanie podrobionej elektroniki jest zupełnie bez sensu. Najnowszy iPhone przed oficjalną premierą? Żaden problem, ale po prędkości działania od razu wiadomo, że to Android z nakładką wyglądającą jak iOS. Ostatnia generacja iPada za 2000 thb (200 zł)? Też żaden problem, ale z oryginałem nie ma wspólnej zapewne ani jednej części. Oczywiście nie tylko podróbki są sprzedawane. Ostatnie piętro to same firmowe sklepy, a na niższych poziomach też można znaleźć ich sporo. Tylko będąc tam pierwszy raz można się czuć zagubionym, widząc ile tego wszystkiego jest. Jak ktoś się nie zna, a chce kupić porządny sprzęt, to lepiej niech unika takich miejsc, natomiast osoby orientujące się w temacie będą zachwycone. Pantip Plaza – hala targowa z elektroniką w Bangkoku Sklepów z ubraniami też nie brakuje, ale ja w nich rzadko bywam. Za to uwielbiam Chatuchak, czyli największy targ świata. Chyba jedyne czego tam nie widziałem, to elektroniki typu konsole, telewizory itd. (od tego jest wspomniana już Pantip Plaza). Z całą resztą to trochę jak z Google – jeśli czegoś tam nie ma, to prawdopodobnie nie istnieje. Problem w tym, że stoiska są poukładane zupełnie bez ładu i znaleźć coś można tylko przez przypadek. Są drobne wyjątki, np. sklepy z akwariami/rybami są wzdłuż jednej ulicy; psy/zwierzaki i akcesoria do nich też są w dużej mierze skupione w jednym miejscu, a jedzenie znajduje się na zewnątrz, wzdłuż głównych alei. Jednak cała reszta to loteria. Jakby podliczyć ile czasu szukałem jednego konkretnego stoiska z obuwiem, to wyjdzie minimum 20 godzin rozłożonych na kilka wizyt. Plan Chatuchak w Bangkoku Zejście do metra w Parku Chatuchak Co się opłaca kupować? Na pewno wszelkie ubrania – T-shirt to zazwyczaj ok. 10 – 20 zł, za 30 zł jest już szaleństwo. Spodnie 30 – 80 zł. Ubrania damskie są tańsze od męskich. Ciuchy zagranicznych (drogich) marek kosztują tyle samo co w innych krajach, a tanie są tylko te podrobione. Tutaj podróba Adidasa nie jest Adidosem czy innym Adiddasem – logo i nazwa będą wyglądały dokładnie jak w oryginale, więc trzeba uważać, żeby nie kupić podrobionego produktu. Nawet najgorszej jakości bokserki będą miały logo Calvina Kleina (lub jakiekolwiek inne sobie wybierzesz, bo ten sam model będzie dostępny pod każdym znanym brandem). Część elektroniki jest tańsza niż w Polsce, część droższa. Komputery Apple są zdecydowanie tańsze w Tajlandii (8600 zł vs 11500 zł za MBPr w wyższej konfiguracji), ale wciąż nie tak tanie jak w USA. To samo tyczy się iPadów, iPhonów i wszystkiego tej firmy, więc cały mój sprzęt sprzedałem w Polsce i kupiłem w Bangkoku. Dzięki temu bez straty wymieniłem całość na najnowszą generację. Zupełnie inaczej było z projektorem. Mimo że są tutaj sklepy specjalizujące się właśnie w nich, to mój model był o ok. 40% droższy w Tajlandii, więc przywiozłem go z Polski. Z aparatami i obiektywami jest jak z Apple – dużo taniej jak w Polsce, ale do Ameryki trochę brakuje. Np. Nikon D810 w pierwszym lepszym sklepie, to po przeliczeniu ok. 11 000 zł w dniu premiery (w Polsce 14 000 zł), a w przypadku D4s można było zaoszczędzić jeszcze dużo więcej. Akcesoria fotograficzne też są tańsze – blendy, modyfikatory i wszystko co przydatne w studio. Oczywiście wiele zależy od miejsca zakupu – idąc do MBK nie ma co liczyć na okazyjne ceny, a różnice pomiędzy sklepami mogą być ogromne. VAT wynosi 7%, więc tyle odzyskamy na lotnisku wylatując do 2 miesięcy od zakupu. Podsumowanie Dla mnie Tajlandia to obecnie chyba najlepsze miejsce na ziemi, ale bardzo możliwe, że to dlatego, ponieważ jeszcze nie mam grubych milionów PLN na koncie. Stosunek kosztów do standardu życia jest rewelacyjny, podejrzewam, że najlepszy na świecie. Poza stolicą są też piękne wyspy. Natomiast słynna Pattaya okazała się wielkim rozczarowaniem – więcej Rosjan niż Azjatów (nawet mają swoje miasto obok Pattaji), chociaż po tym jak Rubel poszedł w dół, to większość się wyniosła. Czysto turystyczna miejscowość. Po czytaniu opinii w Internecie zastanawiałem się, czy zamiast do Bangkoku, nie polecieć właśnie do tego miasta. Na szczęście tak się nie stało – nie wytrzymałbym tam nawet tygodnia, ale na krótkie wypady jest OK. Wracając do Bangkoku – ludzie są nastawieni bardzo pozytywnie. Jak ktoś pyta, czy masz jakiś problem, to tylko dlatego, że chce Ci pomóc go rozwiązać (chociaż, będąc przyzwyczajonym do panującej w Polsce patologii, na początku ciężko się przestawić). Jest tutaj bardzo bezpiecznie, aczkolwiek zdarzają się kradzieże (np. podjeżdża motocyklista i wyrywa torebkę). Jednak spokojnie można się zapuszczać w najciemniejsze alejki w środku nocy bez żadnych obaw (chociaż dziewczyny pod tym względem mogą mieć inną opinię). Kultura tutaj jest zupełnie inna – wszystko załatwia się z uśmiechem. Badania mówią jasno, że uśmiechanie się jest sprawą dwukierunkową – po pierwsze jest to sygnał od mózgu, że wszystko jest w porządku, ale i sygnał do mózgu – dlatego nawet fałszywy uśmiech wpływa dobrze na samopoczucie. Może to stąd takie pozytywne nastawienie Tajów? Możliwe że po dłuższym czasie będę miał inne doświadczenia, ale póki co absolutnie się na to nie zapowiada, a dotychczasowe ponad 5 lat mieszkania tutaj to jednak niemało. Kontynuacja Tutaj znajdziesz ciąg dalszy, nieporuszający kwestii cen, zakupów itd, a bardziej skupiający się na samym życiu w tym miejscu: Bangkok po 3 latach mieszkania w nim. PS. Temat mojej przeprowadzki do Bangkoku był też poruszony w tym wywiadzie.

Uśredniając, koszt życia w Phuket w 2023 jest niemal identyczny jak średni koszt życia w Polsce.. Poniższa grafika przedstawia procentowo różnice w cenach w Phuket w 2023 w porównaniu do średnich cen w Polsce według rodzajów wydatków:

Wiele osób po odwiedzeniu tego azjatyckiego kraju zaczyna marzyć o zamieszkaniu w Tajlandii na stałe. Jak przeprowadzić się do Tajlandii? Nie jest trudno, ale to nie jest dobry pomysł. Tajlandia jest gościnnym krajem dopóki masz pieniądze, później zaczynają się problemy. Dla kogo przeprowadzka do Tajlandii będzie dobrym pomysłem: – osoby bogate – pracownicy międzynarodowych korporacji, wysyłani na kontrakt. – emeryci z oszczędnościami, które pozwalają na bezproblemowe utrzymanie się w Azji – młode osoby chcące spędzić określony czas w tym kraju, nauczając języka angielskiego – freelancerzy, którzy chcą pomieszkać w cieplejszym klimacie – osoby chcące poznać kraj i kulturę Azji Tajlandia to kraj do wydawania pieniędzy, a nie do zarabiania. Tajlandia jest rządzona przez elitę wojskową i wąską grupę oligarchów. To oni stanowią najbogatszą warstwę społeczną, posiadają władzę i pieniądze. Pilnują, by nikt niepowołany nie uszczknął nic z tego tortu. Prowadzenie dochodowego biznesu w Tajlandii nie jest łatwe dla Tajów, a co dopiero obcokrajowców. Obywatele zachodnich krajów chcący rozwijać biznes i bogacić się w Tajlandii są postrzegani jako zagrożenie dla Tajów – co ma korzenie w czasach kolonialnych. Bezpieczeństwo w Tajlandii Tajlandia jest jak kasyno Często Tajlandia jest porównywana do kasyna. Oferuje emocje, ekscytującą rozrywkę, zabawę i adrenalinę. Wszystko jest w porządku, jeżeli pojawiamy się w nim sporadycznie, jeżeli jesteśmy tam codziennie, to mamy problem. Kasyno ma przewagę nad grającymi i na dłuższą metę zawsze wygrywa. Tak samo jest z Tajlandią. Podobnie jak w kasynie z czasem poznamy też ciemną stronę Tajlandii, bez uśmiechów, kolorowych świateł i uprzejmości. Wielu osobom odwiedzającym Tajlandię przychodzi do głowy myśl o zainwestowaniu oszczędności w jakąś knajpkę lub bar i korzystaniu z życia, wśród palm i dyskretnego szumu morskich fal. Jak pokazują liczne historie kolejnych skuszonych perspektywą łatwego życia, w większości kończy się bankructwem, załamaniem nerwowym, a nawet próbami samobójczymi. Człowiek traci oszczędności całego życia, często nie mając gdzie wrócić. W Tajlandii żyje całkiem spora grupa bezdomnych z zagranicy, którzy żyją na skraju ubóstwa. Przeprowadzka do Tajlandii na stałe i życie z oszczędności, często ma wspólny dla większości obcokrajowców przebieg. Koszty życia w Tajlandii są niskie, ale to zależy na jakim poziomie chcemy funkcjonować. Dwupokojowe mieszkanie w apartamentowcu wynajmiesz za kilkaset złotych, ale klimatyzacja kosztuje. Tych dodatkowych opłat zwykle bywa więcej. Oszczędności topnieją, czas rozejrzeć się za jakąś praca dla obcokrajowca w Tajlandii, by spowolnić ubywanie pieniędzy i podreperować budżet. Niestety, jedyną pracą, którą możesz legalnie wykonywać jest nauczanie języka angielskiego. Nie masz co liczyć na wsparcie w państwowych instytucjach i urzędach, a wręcz robią Ci pod górkę. Dodatkowo jesteś na łasce urzędników imigracyjnych, którzy w każdej chwili mogą odmówić wydania lub przedłużenia wizy. Dla Tajów Twoje specjalistyczne wykształcenie i wyjątkowe umiejętności, są niewiele warte. Liczą się tylko Twoje pieniądze, gdy ich nie wydajesz jesteś dla nich bezwartościowy. Panuje też zasada, by nie wtajemniczać zbytnio obcokrajowców i nie mówić im prawdy. Nie dowiesz się o problemach ekonomicznych, biedzie, korupcji i zorganizowanej przestępczości. Stosuje ją praktycznie każdy, jeżeli rozmowa dotyczy Tajlandii to tylko jej jasnych stron. Rozmowy na temat korupcji, ubóstwa, przestępczości są zwykle szybko ucinane. Jest też powiedzenie, że „obcokrajowiec, który wie za dużo, to zły obcokrajowiec” Dzięki takiemu podejściu udaje się utrzymać wizerunek kraju szczęśliwego, radosnego, wręcz istnego raju na ziemi. Potwierdzają to rzesze turystów, którzy wrócili z dwutygodniowego pobytu w Tajlandii. Co spakować na wycieczkę do Tajlandii Tajlandia swoją pozycje budowała od wieków, oparła się zapędom kolonizatorów, zbudowała silną gospodarkę i zapewniła sobie wizerunek raju dla turystów. Jak to możliwe w kraju, gdzie co kilka lat ma miejsce przewrót polityczny, duża część społeczeństwa żyje w biedzie?
Jednak średnio miesięczny koszt życia w Tajlandii wynosi około 30 000-50 000 bahtów (około 900-1500 USD). Konkluzja. Koszt miesiąca w Tajlandii zależy od wielu czynników, takich jak lokalizacja, styl życia i preferencje. Jednakże, średnio miesięczny koszt życia w Tajlandii wynosi około 30 000-50 000 bahtów (około 900-1500 USD).
To, co interesuje Was najbardziej… Tajlandia – ceny. Wychodzimy na przeciw Waszym oczekiwaniom i zdradzamy rąbka tajemnicy – ile kosztuje życie w Bangkoku, na czym oszczędzać a na czym sobie pofolgować 😉 Prawie wszystkie ceny podane są w bahtach i dotyczą jednej osoby 🙂1PLN = 9, 25 BAHT (stan na maj, 2015).Więc…Loty + wizaNa początek musisz dolecieć. Jeśli jesteś w minimalnym stopniu elastyczny to na Mlecznych Podróżach średnio co miesiąc są jakieś tanie opcje lotów. Za nasze daliśmy ok. 1800zł ale można upolować tańsze. Wizy do Tajlandii nie potrzebujesz, chyba, że planujesz spędzić tam więcej niż miesiąc..Mieszkanie A jak już dolecisz to musisz gdzieś zamieszkać. Pod gołym niebem raczej spać nie będziesz, no ale kto wie 🙂 Mieszkanie na miesiąc to wydatek ok. 1000$ (do podziału na tyle osób, w ile planujecie je wynająć). I nie mów mi, że to drogo, bo wynajmując je w 3 osoby, wychodzi jakieś 40zł / noc /os. Tyle co łóżko w hostelu, w pokoju wieloosobowym ze wspólną łazienką. I co, że to niby drogo?! Tylko pamiętaj! Zwróć uwagę na to co i gdzie wynajmujesz. W przypadku tak olbrzymiego miasta jakim jest Bangkok (jest 3 razy większy niż Warszawa!) – nie opłaca się oszczędzać kilkudziesięciu złotych jeśli w grę wchodzi komfort dojazdu ani ten związany z posiadaniem basenu – uwierz mi, to zbawienie przy 40 stopniowym upale który nieustannie panuje w Bangkoku..Tajlandia Ceny wyżywienia Jedyne o co musisz zadbać to zapas zimnej wody w lodówce (14 bahtów za litr). Cała reszta leży na ulicy – dosłownie. Ulica oferuje tyle różnorodnych możliwości, że szkoda czasu i pieniędzy na gotowanie lub tym bardziej na półprodukty. Sam zdecyduj, czy zadowolisz się naleśnikiem za 15 bahtów (po lewej), czy pójdziesz na kolację za 400 bahtów (po prawej). Zdecyduj, czy zjesz w locie, czy wolisz gdzieś usiąść. Zdecyduj czy wybierzesz miejsce turystyczne, czy nieturystyczne. Bo wszystko ma tutaj (jak wszędzie na świecie) swoją cenę. Nam starczało 200-300 bahtów – ceny przykładowe:porcja ryżu – 5 bahtównóżka z kurczaka – 15 bahtówporcja owoców – 20 bahtówposiłek na ulicy – 40-50 bahtówposiłek w restauracji – 50-300 bahtówkawa mrożona – 20-30 bahtówdrink w barze – od 150 bahtówpiwo – w sklepie 40 bahtów, w barze 80Ceny w sklepach najróżniejsze. Światowe marki, np. Lays, Snickers za kilkadziesiąt bahtów /szt. Tajskie marki od kilku do kilkunastu bahtów /szt. Ale reguły nie ma. Lody typu Cornetto, które tak uwielbiam tylko 25 bahtów. Za to paczka świeżych, jeszcze ciepłych ciastek (przepysznych!) prosto z ulicy – 20 bahtów 🙂 .Komunikacja miejskaJak już dojechaliśmy, odpoczęliśmy i pojedliśmy to czas coś zobaczyć. Ale jak tam dojechać? Tajlandia – ceny komunikacji miejskiej są śmiesznie niskie. Możesz wybrać “ekskluzywną opcję” tuk tuka – średnio 200 bahtów za kurs albo “na ubogo” wsiąść w metro / BTS’a (kolejkę naziemną) za kilkanaście do kilkudziesięciu bahtów za kurs. Moim zdaniem jednak szkoda przepłacać w przypadku pierwszego i tym bardziej oszczędzać w przypadku tego drugiego. Bangkok to miasto taksówek i nie okłamię Cię wcale, jeśli powiem, że kilkadziesiąt bahtów dojedziesz wszędzie. Średni kurs w obrębie centrum to koszt 60-70 bahtów, najdalszy za miasto (na lotnisko) – do 250 bahtów. A teraz podziel to na 2 /3 czy w ile osób zamierzasz tam jeździć. Nam wychodziło średnio 20 bahtów za kurs! A kursy max. 2 dziennie 🙂Oczywiście jest jeden haczyk – są to ceny oparte na taksometrze i musisz pamiętać, by umówić się na jego włączenie zanim jeszcze wsiądziesz do taksówki. Inaczej zostaniesz wrobiony nawet w 5 krotność przewidywanej kwoty. I unikaj tych żółto-zielonych – one i tak w 90% przypadków na taksometr Cię nie zabiorą..Atrakcje i rozrywka Każda atrakcja ma swoją stronę internetową, a na nich są ceny. Najlepsza opcja to taka, w której zaplanujesz sobie co chcesz zobaczysz i odłożysz odpowiedni budżet. Ale dla przykładu:świątynie – od 0 do nawet 500 bahtów za wejściówkęwycieczki zorganizowane – ok. 1200-2000 bahtów za dzieńmasaż – 200 bahtów za godzinęfryzjer – 300 bahtów za kobietę (w salonie średnio luksusowym :P)impreza w Bayioke Sky Barze – 1600 bahtów za butelkę tequilii wiele, wiele innych..Tajlandia – inne cenyTakie jak na przykład – tajska karta sim (z nielimitowanym internetem :D) – 300 bahtów, wodne pistolety na Songkran – 600 bahtów za jeden, czy ubrania i pamiątki – pamiętaj, tylko na Chatuchak Market, warto zaopatrzyć się w większą ilość gotówki. I bardzo mocno targować 🙂PODSUMOWANIE:Koszta dojazdu i zakwaterowania: 3000zł+Koszta życia (jedzenie i transport) ok. 30zł / dziennie+Atrakcje i rozrywki: ok. 20zł /dziennie= ok. 4500zł za miesiąc życia w Bangkoku* / na osobę.*Cena nie wlicza kosztów podróżowania poza Bangkokiem – pociągów, lotów, zakwaterowania na Phi Phi i kosztów wypożyczenia prywatnej łódki..Czy to dużo, czy mało oceńcie sami. Moim zdaniem ta cena to minimum komfortowego życia, w którym można pokorzystać z uroków Bangkoku. Nie piszcie komentarzy, że można taniej bo zawsze można taniej – możesz mieszkać pod namiotem i codziennie wpieprzać naleśniki, ale można też drożej, dużo, dużo drożej. Bangkok to miasto pełne kontrastów, ale o tym w następnym poście..A co jeśli chcesz pojechać gdzieś dalej poza Bangkok?Możesz wsiąść w samolot – loty wewnątrzkrajowe są całkiem opłacalne. Już od kilkuset bahtów liniami Air Asia lub NOKAir. Pociągiem – od 20 bahtów za 3 klasę bez klimatyzacji i czasem miejsc siedzących (po lewej) po kilkaset bahtów za klasę drugą, z klimatyzacją i ciepłym posiłkiem (po prawej). Ostrzegam Was jednak przed tym, że Azja to nie Europa i żadne zasady nie podlegają tu prawie logiki. Po pierwsze białemu turyście wciska się najdroższe bilety a kasjerzy twierdzą, że “innych nie ma”. Po drugie jednego dnia mówią Ci, że bilety możesz kupić tylko w dniu poprzedzającym podróż, innym razem, że tylko w dniu podróży, jeszcze innym razem, że tylko na godzinę przez wyjazdem pociągu. Czasem twierdzą, że do końca tygodnia nie ma już żadnych, wolnych miejsc, innym razem, że jest ich bardzo, bardzo dużo i tak w ogóle to “don’t worry”. Cóż, potrzeba trochę cierpliwości. I umiejętności – z doświadczenia radzę pytać o bilety na pociąg o konkretnej godzinie – możesz sprawdzić je sobie tutaj. To jedyna szybka możliwość uzyskania biletu w 3 klasie. A jaka radość i przygoda! Egzotyczna całkiem!.Tajlandia – ceny poza BangkokiemPamiętaj jednak, że ceny poza Bangkokiem znacznie różnią się od tych podanych powyżej. Na prowincji jest średnio o połę taniej, na wyspach zaś nawet 2 razy drożej. I tyczy się to wszystkiego, nawet cen w popularnej sieciówce sklepów Seven Eleven!.ZOBACZ TAKŻE: Tajlandia – atrakcje. Co warto w kraju Tysiąca Uśmiechów?
yuneo. 340 304 4 421 470 378 101 137 228

koszty życia w tajlandii